Najgorsze w całej tej sytuacji było to, że rozwiązanie było tak blisko. A ja za nic nie potrafiłem tego dostrzec i nie byłem w stanie wyjść ze ślepej uliczki. To typowe, że silne emocje wynikające z porażek obniżają naszą kreatywność. Czy można coś z tym zrobić? Zapraszam na 5 lekcji z rozwiązywania problemów na autentycznym przykładzie, który jest zrozumiały w każdej branży.
Sukces nie uczy niczego, wszystkiego uczymy się z porażek. Robienie błędów to najważniejsza rzecz, jaką możemy zrobić.
James Dyson
Michał Hałas
Znakomita większość innowacji, z jaką się stykam, jest prawnie zastrzegana przez moich klientów. Zdarzają się jednak przypadki, które mogę opisać. Ten jest bardzo trywialny, ale zdarzył się naprawdę i da się na jego przykładzie prześledzić przebieg krzywej zmiany w zastosowaniu do rozwiązywania problemów.
Sytuacja
Niedawno prowadziłem szkolenie w hotelu Qubus w Krakowie. Wszystko było na wysokim poziomie poza jednym drobiazgiem, który naprawdę był trudny do przewidzenia.
Ściany, przy których mieli pracować uczestnicy, były pokryte specjalną tapetą, do której się nic nie kleiło. Przez 20 lat prowadzenia szkoleń widziałem już różne ściany i doświadczyłem hydrofobowych tapet i powierzchni spryskanych specjalnymi antykurzowymi substancjami. Jednak czegoś tak bardzo odpychającego moją taśmę klejącą nie znałem (dodam, że miałem ze sobą kilka różnych taśm malarskich). Po czasie uważam, że ten problem był trudny do przewidzenia.
Fot. Hotel Qubus w Krakowie generalnie zasługuje na najwyższe noty
Na niektórych szkoleniach używam foli elektrostatycznej, która trzyma się takich „nieklejących” ścian, używając innej zasady fizyki. Jednak tym razem nie miałem ze sobą takiej folii.
Gdy na początku szkolenia spadł ze ściany mój wielki brązowy papier, na którym mieli pracować uczestnicy wpadłem nieco w panikę. Tego nie przewidziałem. Do przewidzenia było, że więcej taśmy nie da już pożądanego efektu, ale uparcie próbowałem właśnie przyklejania kolejnych taśm. Psycholodzy nazwaliby to wyparciem.
Lekcja 1 – Weź oddech i przewidź dalszy ciąg, bądź odważny. Skoro droga idzie w złym kierunku, to szybko z niej zejdź. Brnięcie dalej przyniesie tylko straty.
Fot. Wcześniejsze doświadczenia mogą być obciążającym bagażem – klejenie taśmą działało wcześniej setki razy, co paradoksalnie stanowi obciążający bagaż mentalny (źródło fot: pinterest.com).
To nie jest tak, że nie było innych pomysłów. Na przykład czy nie można wykonywać przy ścianie ćwiczeń poza salą, na korytarzu? W tym przypadku było to jednak niemożliwe.
W ślepej uliczce
W tej historii jest istotne, że zamiast oderwać się od rozwiązania, które jest do niczego, brnąłem w nie dalej, próbując wzmocnić klejenia kolejnymi kawałkami taśmy, po chwili pomagali mi już uczestnicy i użyliśmy dziesiątków metrów taśmy malarskiej. Na zdjęciu widać jeden z tak obklejonych narożników przyklejonego ponownie taśmą papieru, po pierwszym oderwaniu się od ściany:
Fot: Na zdjęciu widać dwa różne rodzaje taśmy malarskiej, która po prostu odkleja się od ściany.
Owoc naszego wysiłku znowu zjechał ze ściany – już po kilku minutach – dzięki coraz większej ilości taśmy papier był coraz cięższy i szybciej spadał. Emocje kierowały się w kierunku odwrotnym – zmierzały do sufitu.
Trudno jest uwierzyć, że coś nie działa, skoro zawsze działało. Można to nazywać uwikłaniem lub fiksacją. Nasz umysł wyrabia sobie przez doświadczenie, swojego rodzaju koleiny myślowe i bardzo trudno z tych kolein zjechać.
Lekcja nr 2 – Paradoksalnie może być łatwiej komuś, kto nie ma doświadczenia, gdy takie doświadczenia zapędzają naszą uwagę w ślepą uliczkę. Nowa osoba szybko przyjmuje, że to co nie działa – to po prostu nie działa i zaczyna szukać nietypowych rozwiązań, bo dla takiej osoby wszystko jest nietypowe. Dla uwikłanych we wcześniejsze rozwiązania, to wcale nie jest proste.
Przyznanie, że niezawodny sposób zawiódł, zajęło mi nadspodziewanie dużo czasu i kosztowało kilka frustrujących prób. Moje emocje dobrze ilustruje wykres tzw. krzywej zmiany, różne jej wersje sięgają badań Elizabeth Kubler-Ross nad zjawiskiem żałoby i przyjmowania diagnoz nieuleczalnych chorób.
Rys. Fazy przemiany (opracowanie własne na podstawie thepevensiedilemma)
Mimo, że intelektualnie wcześniej znałem krzywą zmiany, to w ogóle nie przyszła mi na myśl. Nie potrafiłem się oderwać od imperatywu doklejania kolejnych odcinków taśmy klejącej.
Lekcja nr 3: intelektualne poznanie czegoś, nie oznacza umiejętności zastosowania. (ilustracja tej prawdy w eksperymencie z wyjmowaniem fistaszka)
Fot. Po kolejnym opadnięciu papieru przyklejaliśmy kolejne taśmy, utrzymujące poprzednie taśmy klejące (które za nic nie chciały się trzymać ściany). Cały czas wydawało się, że to jest jedyny skuteczny sposób, tylko ściana nie chciała się z tym zgodzić.
Lekcja nr 4: Możesz się mylić, to jest możliwe.
Ponieważ patrzyli na moje porażki uczestnicy, potęgowało to negatywne emocje, przez co uruchomił mi się mechanizm „uciekaj albo walcz” – zdecydowanie nie sprzyja to kreatywnemu myśleniu. Silne emocje pomogły mi odpędzić najbardziej sensowne pomysły, jak na przykład: porzucić stary sposób i zastanowić się nad nowym. Można było do wspólnego zastanawiania się przecież zaprosić uczestników, ale do tego przyznaje, zabrakło mi odwagi.
Cały czas zafiksowany na starym sposobie, w przebłysku desperacji zaczepiłem taśmę do sufitowej kratownicy. Rozwiązanie zadziałało i byłem przez chwilę bardzo z niego dumny.
Fot. Narożnik jednego z moich dużych brązowych papierów zaczepiony na kratownicy podwieszanego sufitu.
Moja duma szybko się jednak skończyła. Całościowy efekt po kilkunastu sekundach nie był już, ani estetyczny, ani praktyczny – co widać na poniższym zdjęciu:
Fot. Podwieszenie na kratownicy sufitowej musiałoby być w kilku miejscach na całej długości papieru. Na to nie było już jednak czasu.
Lekcja nr 5. TRIZ za nic nie zadziała, dopóki nie zdecydujesz się zacząć pracować jego narzędziami. Trzeba odłożyć intuicję i zaufać nieintuicyjnym narzędziom TRIZ.
Emocje opadają
W końcu nie mogło być już gorzej i przeszliśmy „siodełko” krzywej zmiany. Jedna z grup rozpoczęła pracę na dużym oknie, które miało normalną, hydrofilową powierzchnię. Okno, a właściwie przeszklona ściana, dzielona była metalowymi żebrami na części metrowej szerokości. Zwykle nie pozwala to rozciągnąć dużej płachty papieru. Tym razem nieświadomie użyliśmy zasady #1 (Segmentacja) spośród 40 zasad, ponieważ w każdym z okiennych pasków można było umieścić kolejną kartkę od flipcharta.
Pozostałe grupy pracowały na flipchartach, flipchart nie ma nawet metra kwadratowego powierzchni, ale nie mieliśmy lepszego pomysłu.
Dopiero po kilku godzinach okazało się, że TRIZ miał dla nas rozwiązanie. Bardzo proste rozwiązanie. Można je było wyciągnąć z istniejących zasobów lub z 40 zasad.
Spośród 40 zasad można zainspirować się #22 „przemień szkodę w korzyść”. Oprócz hydrofobowych ścian, przeszkadzała nam siła grawitacji, ściągająca papier na podłogę.
Nasze rozwiązanie było oczywiste, a jednak nie potrafiłem poddać swojego utartego sposobu myslenia. Mieliśmy przecież stoły – uczestnicy mogli pracować na sporych stołach w poziomie zamiast na pionowej ścianie. Grawitacja, która wcześniej zrzucała nasze kartki teraz dociskała papier do stołu. Do pokazywania wyników wypracowanych na stołach używaliśmy zasady #15 – dynamizacji czyli inni uczestnicy z danej podgrupy robili dla mówcy za stojak rozpościerając na chwilę płachtę z papierem.
Fot. Stół nie pozwala na łatwe zaprezentowanie wyników pracy innym zespołom. Znaleźliśmy na to sposób (źródło fot: mojekrzesla.pl)
Podsumowanie
TRIZ pozwala wybić nas z typowych emocji, które potrafią zapędzić nas w kozi róg podczas rozwiązywania problemu. Jednak nauczenie się zaufania dla tych nieintuicyjnych narzędzi jest w mojej ocenie największą trudnością wdrożenia TRIZ w działanie. Sama wiedza o narzędziach zdecydowanie nie wystarcza.
Autor jest trenerem i ekspertem TRIZ, GRUPA ODITK
Prawa do tekstu zastrzeżone, można linkować do tego artykułu, ale kopiować go nie wolno.